Justyna Wójcikowska
Justyna Wójcikowska
studentka filologii angielskiej
Vigo, Hiszpania
Studiowałam w Hiszpanii w semestrze zimowym, w Vigo spędziłam cztery miesiące. Wyjeżdżając w tym okresie trzeba zabrać ze sobą ciepłe ubrania, niezbędny jest parasol, kurtka przeciwdeszczowa i gumowce. Pogoda w Vigo bywa zmienna szczególnie w jesiennych i zimowych miesiącach, kiedy to deszcz może padać nieustannie przez całe dnie. Również porywisty wiatr znad oceanu jest uporczywy, temperatura w tym okresie może spaść nawet do 3 stopni. Warto również zabrać ze sobą leki na przeziębienie, które w Hiszpanii są znacznie droższe niż w Polsce.
W czasie pobytu wynajmowałam mieszkanie, za które płaciłam 160 euro razem ze wszystkimi rachunkami. Ogólnie ceny mieszkań w Vigo wahają się od 120 do 230 euro. Można było także wynająć pokój w akademiku jednak nie wiele osób się na to decydowało, ponieważ znajdował się daleko od miasta przy uniwersytecie. Moje mieszkanie było położone blisko przystanku autobusowego, dojazd na uczelnię trwał około 30 minut, kursowały trzy linie autobusowe U1, U2 i 8. W czasie podróży można było zawrzeć wiele znajomości szczególnie z innymi Erasmusami ale także z Hiszpanami którzy są bardzo mili i pomocni. Na uniwersytecie działa organizacja (ESN) która pomaga uczniom z innych krajów i organizowała dla nas różne imprezy. Przed przyjazdem do Hiszpanii można było napisać do ESN z prośbą o przydzielenie buddyego. Mój buddy niestety nie mógł mi często pomagać gdyż mieszkał w innym mieście, ale inni erasmusi bardzo cenili sobie ich pomoc, gdyż o wiele łatwiej jest załatwić wszystkie sprawy na uniwersytecie jeśli jest ktoś kto może pomóc.
Vigo jest bardzo ładnym miastem oferującym wiele atrakcji, prawie na każdej ulicy znajdują się kluby i bary, które zaczynają tętnić życiem nocą. Dyskoteki w Hiszpanii otwierają się dość późno bo po północy, wcześniej nie ma tam zbyt wielu ludzi, zabawa trwa całą noc i kończy się dopiero nad ranem. Prawie w każdym tygodniu ESN organizuje specjalnie dla erasmusów dyskoteki oraz ”chat and beer” które wspominam bardzo miło. Bardzo przydatną rzeczą jest też karta ESN, która uprawnia do zniżek, a także darmowych wejść do niektórych klubów. Karta kosztuję 10 euro i jest ważna przez rok. Często organizowane były również wycieczki kilkudniowe płatne, a także jednodniowe darmowe, na które liczba miejsc była ograniczona. Miejscem które trzeba koniecznie zobaczyć są wyspy Islas Cies, które są uznawane są za jedne najpiękniejszych na świecie. Można się na nie dostać promem, który odpływa z portu w Vigo. Bilet kosztuje około 10 euro. W Vigo jest również piękna plaża, około 30 minut jazdy autobusem od centrum, jednak woda w oceanie jest dość zimna i niewielu chętnych zażywa kąpieli. Przy plaży znajdują się liczne stragany, które oferują wiele pamiątek.
Odnośnie uczelni, jest ona położona daleko od centrum na wzgórzach. Na terenie kampusu znajdują się liczne wydziały, biblioteka, akademik, basen, siłownia, hala sportowa, boisko, sklepy, a także bank. Wszyscy erasmusi muszą również uczęszczać na płatny kurs hiszpańskiego, a na koniec przystąpić do egzaminu pisemnego i ustnego. Na szczęście nie kosztuję on wiele i nie potrzeba żadnych książek ponieważ nauczycielka rozdaje kserówki i inne materiały do nauki. Kurs miał 4 punkty ECTS. Wybór pozostałych przedmiotów prowadzonych w języku angielskim był niestety ograniczony, ponieważ w każdym semestrze są oferowane inne przedmioty. Niektórzy z wykładowców nie pozwalali uczęszczać erasmusom na swoje zajęcia, tak było na przykład z ENGLISH 4, ENGLISH 3 ponieważ nauczycielka uznała że poziom zajęć dla erasmusów był za niski. Przedmioty, które wybrałam to ENGLISH 5, Literature and other arts oraz African Literature, którą wspominam bardzo miło. Wszystkie przedmioty miały po 6 punktów ECTS. ENGLISH 5 był prowadzony przez dwie nauczycielki, jedna uczyła mówienia i słuchania, druga natomiast pisania i czytania. Poziom na zajęciach nie był wysoki lecz zajęcia były prowadzone bardzo szybko i pobieżnie. Natomiast poziom na końcowym egzaminie potrafił zaskoczyć swoją trudnością i wiele osób miało problem z jego zaliczeniem. Niestety jedyny poprawkowy termin był dopiero w czerwcu, więc osoby, które zostawały na jedno półrocze nie mogły do niego przystąpić. Erasmusi traktowani byli na równi z hiszpańskimi uczniami i nie było mowy o sytuacjach wyjątkowych. Zajęcia Literature and other arts również wspominam pozytywnie, były prowadzone przez bardzo miłego wykładowcę. Zaliczenie składało się z końcowego egzaminu, na którym trzeba było zanalizować wybrane sceny z filmów, a także eseju na wybrany przez siebie temat związany z zajęciami. Na uczelni można było skorzystać z darmowego internetu, więc warto było zabrać ze sobą laptopa zwłaszcza, że wykładowcy korzystali z systemu uczelnianego o nazwie FAITIC na którym można było znaleźć wszystkie materiały potrzebne w czasie zajęć.
Podsumowując cały wyjazd uważam za wspaniałą przygodę obfitującą w liczne atrakcje. Na pewno warto się wybrać do Vigo, ponieważ to wspaniałe miasto a także niesamowici ludzie. Zachęcałabym jednak, aby wybrać się tam w semestrze letnim, kiedy to pogoda w Vigo jest piękna. Na pewno podczas wyboru uniwersytetu za granicą warto się zastanowić nad Vigo, ponieważ to miasto oferuje wiele niezapomnianych atrakcji.
Motto: Wyjazd uważam za wspaniałą przygodę obfitującą w liczne atrakcje.