DOMINIKA ŁUKASIŃSKA
Od dzieciństwa podróżowanie i nowe doświadczenia z nim związane były moją pasją, więc gdy okazało się że mam szanse studiować za granicą w ramach programu Erasmus nie zastanawiałam się długo. Wybór państwa do którego wyjadę w moim przypadku przebiegł szybko gdyż od zawsze chciałam jechać do Hiszpanii. Po dopełnieniu wszystkich formalności rozpoczęłam swoją podróż do Vigo – miasta na wschodzie Hiszpanii, nieopodal granicy z Portugalią. Postanowiliśmy wraz z kolegą pojechać do Vigo samochodem, ale polecam taki sposób transportu tylko dla osób które dobrze znoszą długie, monotonne podróże przez pół Europy. Osobiście polecam lecieć do Porto i następnie busem z lotniska za ok 12 Euro do Vigo.
W Vigo bardzo dobrze rozwinięty jest program Erasmus Student Network. Organizacja w której wolontariusze – studenci pomagają uczestnikom Erasmusa w znalezieniu zakwaterowania i dopełnieniu wszystkich formalności na miejscu. Ponadto organizują wycieczki, imprezy, spotkania i inne ciekawe wydarzenia. Przed samym przyjazdem warto złożyć wniosek do ESN o przyznanie tzw. Buddy’ego – osoby która w razie potrzeby odbierze nas z lotniska, stacji itp., pomoże w znalezieniu hotelu czy oprowadzi po mieście.
Uniwersytet Vigo położony jest w górach ok. 10 km od centrum miasta, ale transport jest w miarę dobry, gdyż można się tam dostać czterema różnymi autobusami, które jeżdżą regularnie kilka razy w ciągu godziny. Są to busy L15C, U1, U2, L8. Warto zaopatrzyć się w kartę transportu miejskiego, gdyż bez niej za każdy przejazd płacimy 1,32 Euro. Jeżeli chodzi o zakwaterowanie to radziłabym szukać mieszkania. Akademik jest drogi i mieści się przy uczelni czyli daleko poza miastem. Najlepiej szukać mieszkania w okolicach ulicy Garcia Barbon, Urzaiz czy Gran Via, bo to właśnie w tych okolicach jest organizowanych najwięcej wydarzeń ESN. Jako że cały Erasmus kręci się wokół ESN, nie warto sobie robić problemów związanych z dotarciem z punktu A do punktu B. Trzeba dodać, że Vigo jest bardzo rozlegle położonym miastem a podróż z centrum na Uniwersytet może zająć nawet 45 minut.
Co do samej Hiszpanii i Uniwersytetu – ludzie są bardzo mili i w większości przypadków chcą nam pomóc, problem może stanowić brak znajomości języka hiszpańskiego. Oprócz paru osób na Uniwersytecie i innych studentów Erasmusa bądź wolontariuszy ESN bardzo mało prawdopodobne, że znajdziecie kogoś kto mówi po angielsku. I to właśnie jest kolejny powód aby przed przyjazdem zadbać o Buddy’ego.
Ja osobiście wspominam swój pobyt w Vigo bardzo miło. Naprawdę wiele się nauczyłam, mój angielski jest nieporównanie lepszy, a i zawarte znajomości które do teraz kontynuuję, dają mi szanse na dalsze podróżowanie i poznawanie nowych kultur. Polecam ten program wszystkim bez względu na to jaki kraj wybiorą do zrealizowania swojego Erasmusa :).