Ewa Iwan
Ewa Iwan
studentka filologii angielskiej
BUDAPESZT, WĘGRY
Decyzję o wyborze Budapesztu jako kierunku wyjazdu podjęłam bardzo szybko. Przed wyjazdem nigdy wcześniej w Budapeszcie nie byłam. Wiele osób odradzało mi ten kierunek, sugerując, że lepiej byłoby wyjechać do kraju o cieplejszym klimacie. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia czego spodziewać się po tym mieście i kraju, jedyne co mogłam mniej więcej ocenić była uczelnia przyjmująca i propozycja edukacyjna. Przed wyjazdem już trochę podróżowałam i spędziłam kilka tygodni w Hiszpanii, więc doszłam do wniosku, że czas na kraj, o którego języku oraz kulturze wiem mniej. I decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę!!!
Do Budapesztu dotarłam 31-go sierpnia, był to pierwszy dzień tzw. Enrollment week, podczas którego zostaliśmy zapoznani ze wszystkimi zasadami obowiązującymi na Uniwersytecie, sprawami administracyjno-organizacyjnymi, instrukcją obsługi systemu do wyboru przedmiotów oraz dostaliśmy szansę bliższego zapoznania się między sobą poprzez zorganizowany międzynarodowy posiłek, wspólne poznanie miasta oraz zajęcia integracyjne. W pierwszym tygodniu mieliśmy również szansę wzięcia udziału w krótkim kursie języka węgierskiego z podstawowymi zwrotami i nazwami przydatnymi w życiu codziennym oraz zapoznaliśmy się ze studentami w uczelni przyjmującej, którzy byli nam przypisani do pomocy jeszcze przed wyjazdem, a kontakt odbywał się drogą mailową. Otrzymaliśmy bardzo dużo pomocy ze strony Uniwersytetu im. Karoli Gaspar za równo na początku, jak i w trakcie trwania całego pobytu. Początki były trudne ze względu na drobne problemy z wyborem przedmiotów w systemie, jednak kontakt z uczelnią zawsze rozwiązywał 99% problemów, jak również sami wykładowcy często pomagali nam przy sprawach administracyjnych. Muszę tutaj zaznaczyć, że koordynatorzy z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego również nigdy nie zawiedli, a pomoc i wsparcie miałam przez cały okres pobytu.
Początki zawsze wydają się trudne, ale już po pierwszych trzech dniach większość studentów z wymiany na Uniwersytecie się poznało, a dzięki grupie utworzonej na portalu społecznościowym Facebook kontakt był bardzo prosty. Po pierwszym tygodniu już czułam, że mam grupę znajomych, na których mogę liczyć i od tego już momentu czas zaczął przyspieszać. Budapeszt to przepiękne miasto, a mieszkańcy pomocni i komunikatywni (dobra znajomość angielskiego ma wielki plus w kraju, którego piękny, acz skomplikowany język nie przypominał mi żadnego współczesnego języka). Miasto posiada świetną komunikację publiczną. Dzięki wielu liniom autobusowym, tramwajowym oraz czterem liniom metra w stosunkowo szybkim czasie można dostać się do praktycznie każdego punktu w mieście oraz na jego obrzeżach. Również kuchnia węgierska zasmakuje każdemu, gdyż zawiera zarówno tradycyjne potrawy, jak i wiele potraw zbliżonych do naszej kuchni polskiej, jak np. nasze placki po węgiersku, a dlatego po węgiersku, bo sos w którym są podawane to smak tradycyjnej węgierskiej potrawy. Również nocne życie w mieście jest dosyć rozbudowane z różnorodną sceną muzyczną, począwszy od jazzowych świetnych klubo-kawiarni po kluby z bardziej nowoczesną muzyką. A ceny? No cóż, można się na początku zgubić, gdyż węgierskie forinty (HUF) wydajemy w… tysiącach. Przelicznik z węgierskiej waluty na polską jest nienajgorszy, a ceny porównałabym do Polskich, czyli można zjeść, pobawić się i troszkę na ksero odłożyć.
W trakcie pobytu udało mi się nawiązać wiele niezapomnianych, międzynarodowych znajomości, a byli to studenci pochodzący m.in. z Węgier, Francji, Hiszpanii, Grecji, Portugalii, Włoch, Niemiec, Bułgarii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Maroka, Korei, Hongkongu, Danii, Turcji, Izraelu, Meksyku, Brazylii, Stanów Zjednoczonych. Spotkania organizowane w mieszkaniach u poszczególnych osób najczęściej polegały na przyniesieniu dania przyrządzonego w sposób w miarę zbliżony do potraw kraju pochodzenia i najczęściej mottem było: „bring food and friends for our international dinner”, czyli przynieś jedzenie oraz przyprowadź przyjaciół na międzynarodową kolację, a odbywały się one średnio raz w tygodniu. Każdy gotował co mógł, za możliwie nie wielką cenę, ale tak naprawdę sensem było spotkanie ludzi, wspólne śpiewanie i rozmowy na wszelkie możliwe tematy. Poza takimi kolacjami spotykaliśmy się na wspólne obiady na mieście w ulubionych punktach, kawę lub obiady – pikniki na trawie podczas ładnej pogody.
Studia na Uniwersytecie im. Karoli Gaspar to świetne doświadczenie. Zajęcia, w których uczestniczyłam były prowadzone w języku angielskim. Nie ukrywam, nauki było sporo, ale studenci węgierscy jak i wykładowcy byli bardzo pomocni, wyrozumiali i przyjacielscy. Wszelkie pomoce dydaktyczne oraz dokładny rozkład i tematyka zajęć dostarczane były przez wykładowców, a dzięki życzliwości studentów miałam też dostęp do sporego zakresu materiałów, który mi udostępniali. Świetny kontakt mailowy z każdym wykładowcą pozwolił na dobre doinformowanie w każdej sprawie, łącznie z pracami domowymi, linkami do przydatnych stron internetowych. Dobrze rozbudowana sieć bibliotek również okazała się ogromnym plusem. W większości wstęp do czytelni był bezpłatny, choć za korzystanie z bezprzewodowego Internetu trzeba było dopłacić.
Oczywiście oprócz wielu znajomości nawiązałam kilka bliskich przyjaźni z osobami, z którymi podróżowaliśmy do krajów sąsiednich – Słowacji, gdzie odwiedziliśmy Bratysławę, Czech, w których zwiedziliśmy Pragę oraz Chorwacji, w której zwiedziliśmy dużą część kraju. W przypadku tego ostatniego wybraliśmy się w podróż z plecakami na tydzień. Udało nam się zwiedzić kila miast zaczynając od Zagrzebia, poprzez Zadar aż do miasta Split, wraz z wyspami Brać oraz Dugi Otok z najpiękniejszym parkiem przyrodniczym Telaścica. Oprócz podróży poza Węgrami, zwiedziliśmy również okolice jeziora Balaton i pobliskie miejscowości z okolic Budapesztu. Jednak nie trzeba wcale wyjeżdżać z Budapesztu, aby cieszyć się pięknymi widokami i cudnym miastem.
Uważam, że gdyby nie te znajomości nawiązane dzięki wymianie Erasmus+ nie miałabym nawet jednej dziesiątej tych wspomnień, tych niezapomnianych przeżyć, podróży, wiedzy oraz otwarcia na świat. Nauka samodzielności, punktualności, oszczędności, pracowitości oraz sumienności to tylko początek zdolności i umiejętności, które uzyskałam dzięki pobytowi w tak międzynarodowym, kulturowym i pięknym mieście Budapeszt oraz możliwości studiowania i poznawania zwyczajów i sposobów edukacyjnych na Uniwersytecie im. Karoli Gaspar w Budapeszcie.
Wszyscy powinni pamiętać, że wyjazd na Erasmusa zmienia życie, dodaje skrzydeł, pewności siebie, a nawiązane znajomości i przyjaźnie pozostają na zawsze. Otwierają się oczy na świat i dowiadujemy się, że wszyscy, bez względu na język, narodowość, wyznawaną religię, styl ubioru czy poglądy polityczne, wszyscy jesteśmy tacy sami i dążymy do tego samego – szczęścia, miłości, przyjaźni oraz zdobycia satysfakcjonującej pracy i poznawania świata.
Każdy szuka czegoś innego podróżując, ja wyjechałam, aby odnaleźć siebie, szlifować język i zobaczyć sposób życia ludzi o innej narodowości i kulturze, a zyskałam dużo więcej. Bo po wymianie nic nie jest takie samo, świat okazuje się piękniejszy, mniej straszny i bardziej otwarty, a wszystkie ograniczenia wynikające ze strachu znikają.
Wyjazd na wymianę studencką w ramach programu Erasmus+ polecam każdemu, a Budapeszt uważam za idealne miejsce do jego odbycia.