PAULINA DZIERBICKA
Pobyt w Viterbo we Włoszech był dla mnie niezapomnianą przygodą. Od początku studiów moim marzeniem było spróbowanie studiów za granicą. Program Erasmus+ pomógł mi je spełnić.
Spędziłam tam jeden semestr – zimowy, który zaczyna się tak jak u nas w Polsce, czyli w październiku. Wszyscy studenci z takich programów wymiany studentów jak Erasmus przez cały pobyt mają zapewniony kurs języka włoskiego. Poziom kursu został ustalony poprzez wstępny egzamin. Zajęcia te nie kolidują z innymi zajęciami. Jeden z wydziałów uczelni znajduje się na starym mieście, pozostałe poza nim, lecz bardzo blisko. Główny wydział uczelni – disucom, znajduje się na ulicy Santa Maria in Gradi. Wchodząc na teren uczelni naszą uwagę od razu przyciąga przepiękna fontanna z ozdobnymi kolumnami. Co jest dodatkowym atutem, uczelnia zapewnia darmowy dostęp do internetu, a także salę przeznaczoną do nauki. Każdy student, który przyjeżdża tam na wymianę otrzymuje swój login i hasło do wifi.
Gdy wyjeżdżałam do Włoch najbardziej bałam się bariery językowej i tego, że nie znam języka włoskiego. Bardzo dużo osób zajmujących się sprawami dotyczącymi Erasmusa zna język angielski, a pierwsze zajęcia z języka włoskiego pomogły mi w podstawowej komunikacji. Myślę jednak, że warto znać dobrze ten język, ponieważ tak jak w moim przypadku mogą być problemy z zajęciami. Większość z nich jest prowadzona w języku włoskim z możliwością zdawania egzaminu tylko w tym języku. Bardzo mało przedmiotów jest dla filologii angielskiej. Natomiast, wykładowcy starają się pomagać w dobraniu odpowiednich przedmiotów. Egzaminy są przeważnie w formie ustnej.
Jeśli chodzi o warunki życia i mieszkania, to pierwszą różnicą, która rzuca się w oczy, jest inna waluta. Dostając stypendium w euro, przy wydawaniu pieniędzy nie powinno się przeliczać tego na złotówki. Mieszkałam w akademiku, w pokoju jednoosobowym z łazienką. Pokoje były zadbane i czyste. Włosi przywiązują bardzo dużą uwagę do segregacji śmieci. Co mnie pozytywnie zaskoczyło, raz w tygodniu do pokoju przychodziła sprzątaczka.
Poza nauką, był czas na zwiedzanie włoskich miast, takich jak Rzym, Wenecja, Werona, Padwa, Florencja, Pisa, Perugia czy Asyż. Reprezentanci Erasmus Student Network Viterbo organizowali wiele wycieczek do mniejszych miast takich jak Orvieto, nad jezioro Vico czy Bomarzo. Na spotkaniu integracyjnym pokazali nam najlepsze kluby, kawiarenki i pizzerie. Popularną formą spędzania wolnego czasu był też Linguistic Tandem. Podczas którego można było porozmawiać z ludźmi z innych narodowości, poznać ich kraj, a także podstawowe zwroty z ich języka. Dzięki temu poznałam niektóre zwroty w języku tureckim, gruzińskim, hiszpańskim oraz ukraińskim.
Viterbo jest bardzo ładnym miasteczkiem położonym w paśmie górskim Cimini. Zdecydowanie polecam spróbowanie włoskich lodów z L’antica Latteria oraz mrożonego jogurtu z Yogogrino.
Dla mnie wyjazd na Erasmusa był sprawdzianem swoich umiejętności w zakresie języka angielskiego, a także nauką, która pomogła mi w pewnym sensie odnaleźć siebie. Obawy, które miałam przed wyjazdem okazały się bezpodstawne. Jest to dla mnie niezapomniane przeżycie! To czego tam doświadczyłam i osoby, które tam poznałam na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Wszystkim polecam korzystanie z takiej okazji, gdyż nie potrzeba wiele, aby to zrobić, a do stracenia jest coś więcej niż wyjazd do obcego kraju i poznanie jego kultury.