Zofia Dajcz
Lecę do Hiszpanii! – to była myśl przewodnia towarzysząca mi podczas zdawania letniej sesji. Byłam jednocześnie przerażona i podekscytowana. Wyobrażałam sobie wiele scenariuszy spędzenia tych wakacji, ale żaden z nich się nie sprawdził. Po wylądowaniu w Barcelonie na lotnisku, następnie w Cap Salou w hotelu Molinos Park, trafiliśmy do swoich pokoi i pełni wątpliwości rozmyślaliśmy co nas tutaj czeka. Słońce i nadmorskie powietrze, czysta ciepła woda w morzu, wszystko zachęcało nas, aby cieszyć się chwilą i odłożyć wszelkie troski na bok.
Pierwsze dni w pracy były stresujące. Musieliśmy się wiele nauczyć w krótkim czasie. Niemniej jednak ludzie tam byli przyjacielsko nastawieni i z czasem bariery językowy zaczęły znikać, zaczęliśmy dogadywać się ze sobą tzw. „spanglishem”, z czego niekiedy wynikało wiele zabawnych sytuacji. Różnorodność narodowości wśród pozostałych pracowników oraz klientów, a także zróżnicowanie charakterów oraz osobowości było nowym doświadczeniem i pozwoliło mi wiele zrozumieć, otworzyć się na ludzi, i bez uprzedzeń podchodzić do wszystkich z uśmiechem.
Pokochałam ludzi, z którymi pracowałam, dało mi to motywację, aby zacząć uczyć się języka hiszpańskiego. Znajomość języka ułatwiłaby znacznie pracę z klientami, jednak kiedy nie rozumiałam czegoś, mogłam liczyć na pomoc pracowników hotelu. Zdarzały się problemowe sytuacje, ale na wszystko po jakimś czasie znajdowało się rozwiązanie. Rozmowy z anglojęzycznymi klientami znacznie podniosły moją świadomość o istocie akcentów i dialektów funkcjonujących w języku angielskim. Niekiedy te same słowa wypowiadane przez osoby pochodzące ze Szkocji, Anglii i Irlandii brzmiały zupełnie inaczej. Było to pouczające i zaskakujące zarazem doświadczenie dla mnie jako studenta filologii angielskiej. Zdałam sobie sprawę, że znajomość języka angielskiego przyswajanego w sztucznych warunkach nie oznacza, że świetnie dogadamy się z każdym native speakerem na świecie, i że znajomość jednego języka obcego jest zdecydowanie niewystarczająca.
Pobyt w Hiszpanii nauczył mnie także otwartości, niezależności oraz tego, że czasem bez znaczenia jest to jakimi mówimy językami, jeśli ludzie bardzo chcą to znajdą drogę, aby się zrozumieć. Pobyt tam wzmocnił mój apetyt na podróżowanie i poznawanie nowych miejsc oraz nawiązywanie znajomości z ludźmi z różnych części świata, pozwolił mi także zrozumieć wiele problemów dotyczących Europy. W ciągu trwania moich praktyk zwiedziłam także pobliskie miasta tj. Salou, la Pineda, Cambrils, Tarragonę i Barcelonę. Jestem wdzięczna za możliwość rozwoju i mam nadzieję, że uda mi się jeszcze z niej skorzystać w trakcie trwania moich studiów.
Zofia Dajcz, studentka filologii angielskiej