Weronika Piwońska
Pierwszy raz o możliwości wyjazdu z programu Erasmus usłyszałam będąc uczennicą gimnazjum. Od tamtej pory chciałam spróbować, ale wydawało mi się, że bardzo trudno będzie się dostać i spodziewałam się jakichś specjalnych wymagań, których nawet w połowie nie będę spełniała. Tymczasem okazało się, że nie tylko jest to możliwe, ale też niezbyt skomplikowane, może dlatego do samego dnia wyjazdu nie wierzyłam, że mi się udało.
Budapeszt, bo to miasto wybrałam, budzi skrajne odczucia. Przed wyjazdem usłyszałam zarówno opinię, że to „okropne miejsce” a także „jedna z najpiękniejszych europejskich stolic”. Po tych pięciu miesiącach spędzonych w Budapeszcie, dla mnie z jednej strony jest to miasto, w którym rzeczywiście można odnaleźć pewne skrajności na przykład idąc ulicami nie można być obojętnym na przepiękne, okazałe kamienice ze wspaniałymi zdobieniami, ale te same ulice nie zawsze lśnią czystością. Mimo małych niedoskonałości uważam, jednak że Budapeszt jest zachwycający i ma wiele do zaoferowania dla każdego, dla tych, którzy lubią spędzać wieczory w klubach i barach, dla wielbicieli zieleni, hikingu, zabytków, tańców ludowych, pysznych słodyczy(chimney cake!), opery i wielu innych atrakcji, które jestem pewna, że są, a których w ciągu mojego pobytu nie zdążyłam odkryć. Już marzę o tym, żeby wrócić tam chociaż na weekend.
Semestr na uczelni w Budapeszcie, w moim przypadku ELTE, dla studentów z programu zaczął się tygodniem podczas którego studenci zostali zapoznani z uczelnią, miastem, sobą nawzajem, niestety ja przyjechałam nieco później. Nie miałam z tego powodu większych problemów, ale uważam, że warto przyjechać wcześniej, żeby zaoszczędzić sobie stresu. Zajęcia i zaliczenia, formą niewiele różniły się od tych na UJK. Wszystkie prowadzone były po angielsku, niektóre w postaci wykładów, inne miały bardziej praktyczną postać, na przykład takie na których przygotowywaliśmy prezentacje na podstawie artykułów dotykających aktualnych problemów, a następnie dyskutowaliśmy o nich. Było to bardzo ciekawe doświadczenie, ponieważ, grupa( podobnie jak pozostałe) w większości składała się z międzynarodowych studentów, każdy więc miał nieco inną perspektywę, na omawiany temat, a mimo to często okazywało się, że wiele osób ma podobne doświadczenia.
Wyjazd do Budapesztu był dla mnie pierwszą zagraniczną podróżą. Na początku bardzo się stresowałam i przejmowałam wszystkim. Teraz jednak nawet ten początek, wydaje mi się dobrze spędzonym czasem, który zaowocował w nowe znajomości, doświadczenia, podróże i chęć do poszerzania własnych horyzontów.