Viktoriia i Vladyslava Osaulchyk
Jeżeli chcecie znać opinię dziewczyn, które w ramach programu Erasmus+ spędziły rok we Włoszech, to zapraszamy do lektury, bo pewnością ten rok w naszej pamięci pozostanie jeszcze bardzo długo! Dlaczego? Bo za każdym razem, kiedy jedziesz do innego kraju, to jakby przeżywało się całkiem inne życie. I uwierzcie, jest ono tego warte! Nowa kultura, nowi ludzie, nowy język… i to wszystko można otrzymać, jeżeli nie boisz się przeszkód (bo oni zawszę istnieją) i uwierzysz w swoje siły!
Wszystko zaczęło się, kiedy to pojechałyśmy do Włoch. Pamiętamy, że w Polsce było wtedy bardzo chłodno, a w Italii dochodziło już wtedy do 27 stopni, więc nie przygotowałyśmy się i przyjechałyśmy w pełnych butach…
Najpierw wszystko było dla nas obce. Przez 2 dni miałyśmy kontakt tylko z rodzicami. Czy pojawiły się jakieś myśli o powrocie do Polski? Tak! Ale to tylko na początku, w ciągu kilku dni. Później poznałyśmy dziewczynę z Hiszpanii, a potem pozostałych studentów zagranicznych. Ogromnym plusem jest mieszkanie w domu studenta, gdzie np. wchodzi się do kuchni (jedna kuchnia jest przydzielona na piętro), to tak jakby było się w sześciu krajach jednocześnie, bo wszyscy rozmawiają w swoim ojczystym języku.
Kiedy pierwszy raz poszłyśmy na uniwersytet, nie znalazłyśmy swoich sal, być może dlatego, że pytałyśmy wszystkich po angielsku. Niektórzy po prostu nie umieli rozmawiać w tym języku. Profesorowie byli bardzo przyjaźni wobec studentów programu Erasmus+. Minusem było jednak to, że nie wszyscy rozmawiają po angielsku, co wiązało się z tym, że musiałyśmy zaliczyć 7 egzaminów w języku włoskim: 4 egzaminy w pierwszym semestrze, a w kolejnym – 3 egzaminy.
Miasto Viterbo, gdzie mieskałyśmy przez 10 miesięcy, jest małe, ale bardzo piękne. Było przez pewien czas siedzibą dworu papieskiego. Co nam się tam podoba najbardziej? Małe przytulne uliczki. Dla Włochów wieczóry w środy i piątki to czas, kiedy zbierają się w barach, piją i rozmawiają między sobą. Po prostu nie można opisać tej atmosfery. Byłyśmy także w klubach i mogłyśmy doświadczyć tych emocji, kiedy wszyscy tańczą do naszych ulublionych włoskich piosenek… to wspaniałe!
Co przychodzi Wam na myśl, kiedy słyszycie hasło włoska kuchnia? Jakie potrawy pojawiają się w głowie jako pierwsze? Zapewne pizza, później spaghetti, a następnie lazania czt tiramisu.. A czy są jeszcze jakieś potrawy, jakie musicie spróbować? Oczywiście, że tak! Jedną z takich potraw jest bruschetta, czyli grzanka z solą, natartym czosnkiem, polana oliwą i podawana jako przystawka. Z kolei ravioli to niewielkie pierożki z ciasta makaronowego nadziewane zwykle serem ricotta, mięsem lub warzywami. Polecamy także risotto, czyli najpopularniejsze włoskie danie zawierające ryż. Zazwyczaj podawane jest jako pierwsze danie.
Jeżeli chociaż raz w życiu będziecie mieć taką możliwość, żeby wyjechać w ramach wymiany studenckiej do innego kraju, to nie myślcie nawet, mówcie TAK!