Centrum Akustikum, najnowocześniejsze organy w Szwecji, dwudziestoczterogodzinny dostęp do sal ćwiczeniowych, instrumentów i sprzętu nagrywającego. O wizycie dydaktycznej w ramach programu Erasmus+ na Wydziale Edukacji Muzycznej i Mediów w Uniwersytecie Technicznym Lulea opowiada dr Wojciech Lipiński, wykładowca Instytutu Edukacji Muzycznej UJK. (więcej…)

Czego możemy nauczyć się od rosyjskiego partnera? Jak działa system zarządzania jakością? Kim jest koordynator programów studiów? (więcej…)

Biuro Wymiany Studentów i Doktorantów zaprasza pracowników Uniwersytetu Jana Kochanowskiego do udziału w programie Erasmus+.

W ramach programu Erasmus+ proponujemy

Wyjazdy w ramach programu Erasmus+ są doskonałą okazją do sprawdzenia i rozwijania własnych kompetencji, umożliwiają nawiązanie nowych kontaktów o charakterze naukowo-dydaktycznym oraz inicjowanie i rozszerzanie współpracy z instytucjami zagranicą.

Szczegółowe informacje o programie, w tym zasady  kwalifikacji do wyjazdów zagranicznych znajdują się na stronie Erasmus+ naszego Uniwersytetu w zakładce PRACOWNIK http://www.erasmus.ujk.edu.pl/pracownik/

Dokumenty należy składać do Biura Wymiany Studentów i Doktorantów w terminie do 7 czerwca 2019.

Zostań stypendystą programu Erasmus+. Biuro Wymiany Studentów i Doktorantów UJK rozpoczyna nabór na studia i praktyki w zagranicznych uczelniach i instytucjach. (więcej…)

Biuro Wymiany Studentów i Doktorantów ogłasza dodatkowy nabór na studia i praktyki w ramach programu Erasmus+.  Wyjazd na studia jeszcze w semestrze letnim roku akademickiego 2018/2019! Studentom, którzy chcieliby zrealizować praktyki proponujemy wyjazdy w okresie wakacji lipiec – wrzesień 2019.

Udział w projekcie Erasmus+ jest doskonałą okazją do sprawdzenia i rozwijania własnych kompetencji, umożliwia nawiązanie nowych kontaktów, uczy samodzielności. Same plusy? Skorzystaj z programu i przekonaj się sam!

Rekrutacja uzupełniająca potrwa do 24 października 2018. Szczegółowych informacji udziela

 

 

Biuro Wymiany Studentów i Doktorantów zaprasza studentów i pracowników do udziału w projekcie współpracy edukacyjnej  z uczelniami partnerskimi w Albanii, Chinach, Gruzji, Japonii, Rosji oraz na Ukrainie. W ramach akcji KA107 „Mobilność edukacyjna” w programie Erasmus+ proponujemy:

Szczegółowe informacje o programie, w tym zasady kwalifikacji do wyjazdów, znajdują się na stronie Erasmus+ KA107.

Dokumenty aplikacyjne należy składać w Biurze Wymiany Studentów i Doktorantów w terminie do 24 października 2018. Wyjazdy studentów objęte akcją KA107 będą realizowane w semestrze letnim, natomiast wyjazdy pracowników w semestrze zimowym i letnim roku akademickiego 2018/2019.

W maju w ramach Programu Erasmus+ KA 107 wyjechałam na szkolenie dla pracowników administracyjnych do stolicy Gruzji – Tbilisi i naszej partnerskiej uczelni – Grigol Robakidze University. Choć obawy z wyprawą jak i samym szkoleniem nie opuszczały mnie do samego wylotu z Polski, to okazały się one zupełnie niepotrzebne. Jako jedyny przedstawiciel naszej uczelni na szkoleniu, czułam presję zaprezentowania UJK i siebie samej z jak najlepszej strony.  Najwięcej czasu poświęciłam na zapoznanie się z tamtejszym Działem Finansowym i pracą na stanowisku adekwatnym do mojego, co było moim głównym celem.

Jestem bardzo zadowolona, że pomimo obaw zdecydowałam się na wyjazd, który wpłynął pozytywnie na mnie i moją pracę. Podniosłam swoje kompetencje zawodowe, a także uwierzyłam we własne możliwości.

Szczerze zachęcam do korzystania z mobilności, jaką daje nam Program Erasmus+; okazuję się on najlepszą metodą nauki i pokonywania własnych słabości.

Ewa Milczarska-Goroń

Pierwszy student z japońskiej uczelni Shibaura Insitute of Technology (SIT) przyjechał do Uniwersytetu Jana Kochanowskiego dwa lata temu, aby zrealizować program badawczy z zakresu chemii na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym. Krótko po Shumpeiu Teradzie do Kielc zawitała jego koleżanka Tomomi Imai. Wtedy zrodził się pomysł podtrzymania, a nawet rozszerzenia współpracy z japońską uczelnią o możliwości wymiany edukacyjnej nie tylko studentów, ale i wykładowców oraz pracowników administracyjnych obu uczelni. Taką możliwość dało włączenie SIT do projektu współpracy z krajami spoza Europy w ramach programu Erasmus+, którego ofertę z roku na rok rozszerzamy o nowe uczelnie zagraniczne.

Już pierwsze kontakty mailowe i telefoniczne, choć bardzo oficjalne, pełne zawiłych form grzecznościowych i wielokrotnych „ukłonów”, pozwoliły mieć nadzieję na powodzenie wspólnych przedsięwzięć. Intensywna wymiana korespondencji z pracownikami Działu Współpracy Międzynarodowej (Global Initiatives Division) rozbudziła we mnie chęć poznania metod i stylu pracy moich japońskich kolegów, wymiany doświadczeń i dobrych praktyk, a przede wszystkim osobistego kontaktu i nawiązania bezpośrednich relacji.

Wyjazd do Japonii stał się faktem dzięki dofinansowaniu z projektu Erasmus+ KA107 Współpraca z Krajami Partnerskimi. Na moje plany wizyty w SIT Japończycy zareagowali szczerą radością i serdecznym zaproszeniem. Z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem ustaliliśmy szczegółowy program pobytu, a ja rozpoczęłam przygotowania do wyjazdu starając się wyczytać jak najwięcej o Kraju Kwitnącej Wiśni, jego tradycjach, kulturze i niezwykłych mieszkańcach.  Wszystkim, którzy planują wyjazd do Japonii polecam „Przewodnik ksenofoba – Japończycy”. Według samych autorów to „szczere i zabawne spojrzenie na Japończyków oraz na to, co czyni ich Japończykami”. Wiele opisanych sytuacji, które podczas lektury wydawały mi się przejaskrawione i nierealne, odnalazłam w japońskiej rzeczywistości.

Dział Współpracy Międzynarodowej  w Shibaura Institute of Technology to ponad dwudziestoosobowy zespół znakomicie ze sobą współdziałających osób, pracujących w jednym ogromnym, ale i zaskakująco dobrze zorganizowanym pomieszczeniu, gdzie każdy ma swoją indywidualną, profesjonalnie zaaranżowaną przestrzeń do pracy. Jak w korporacji? Na pierwszy rzut oka może trochę tak, ale jednak inaczej, bardziej indywidualnie. Moi japońscy koledzy znakomicie opanowali umiejętność pracy w tak dużym zespole, świetnie ze sobą współpracują i są na swój skromny sposób z tego dumni. A może „teamwork” mają po prostu we krwi? Pracując intensywnie w tak dużym zespole potrafią jednocześnie nie przeszkadzać sobie nawzajem. Zaskoczyła mnie spokojna, ale i radosna atmosfera pracy. To prawda, pracują długo, ale miałam wrażenie, że w swego rodzaju komforcie, nie spiesząc się, systematycznie i konsekwentnie wykonując przydzielone im zadania. Od pierwszego dnia poczułam się jak w zespole, jakby na właściwym miejscu – dostałam swoje biurko i wszelkie niezbędne narzędzia do pracy, tak na wszelki wypadek, gdybym potrzebowała. Pomyśleli o wszystkim. Nawet o małym przenośnym  wi-fi, mieszczącym się w kieszeni,  o laptopie, czy przyborach piśmienniczych nie wspominając.

Mój zwykły dzień w Tokio był równie intensywny, co bardzo „japoński”. Już od pierwszego dnia pobytu weszłam w charakterystyczny rytm pracy. Koledzy zaplanowali dla mnie zajęcia codziennie od rana do wieczora. Dzień na uczelni kończyłam zwykle około 18.00 – 19.00, często już po zmroku, bo w maju w Tokio zmierzch zapada już około 18:30.

Program pobytu w uczelni partnerskiej obejmował miedzy innymi wizytę na dwóch kampusach:  Toyosu, który jest również siedzibą władz uczelni i Działu Współpracy Międzynarodowej oraz  Omiya, oddalonych od siebie o ponad godzinę jazdy metrem. Poruszanie się osławionym metrem, czy może szerzej systemem kolei  podziemnej i naziemnej po Tokio, nie sprawia żadnego problemu, o ile znasz nazwę przystanku docelowego i nazwę linii, która Cię tam zabierze. Nazwy stacji opisane są również alfabetem łacińskim, a oprócz komunikatów w języku japońskim słyszymy komunikaty po angielsku. Korzystanie z metra i przesiadki między różnymi liniami ułatwiła mi przedpłatowa karta Suica, której funkcjonalność najłatwiej docenić podróżując pociągami po tokijskiej metropolii.

 „Japońskość” to nie tylko praca wypełniająca cały dzień, ale i setki ukłonów, uprzejmości, zwrotów grzecznościowych, których doświadczałam na każdym kroku. Koledzy z Japonii byli niezwykle troskliwi, upewniali się nieustannie, że czuję się dobrze i niczego mi nie brakuje. Chcieli wiedzieć, czy dobrze spałam, czy zjadłam smaczne japońskie, a może europejskie śniadanie, czy nadal odczuwam skutki długiego lotu międzykontynentalnego i czy nie potrzebuje odpocząć. O moje samopoczucie i realizację programu pobytu troszczyli się nie tylko pracownicy Global Initiatives Division, ale i wykładowcy oraz studenci SIT. Po kilku dniach czułam wręcz potrzebę niezależności i poprosiłam o możliwość samodzielnego powrotu z uczelni do hotelu. Japończycy martwili się, że nawet ich zdaniem skomplikowany system podziemnej kolejki mógłby mi sprawić problem w poruszaniu się po mieście. A tego by sobie nie wybaczyli, gdybym nie daj Boże pomyliła stacje lub zgubiła drogę.

Japończyk nie zna słowa „nie”, co nie znaczy, że nie jest asertywny. Odmawiając, posługują się długimi i zawiłymi formami grzecznościowymi. Kiedy poprosiłam w hotelu o możliwość wypożyczenia adaptera do gniazdka elektrycznego, usłyszałam w odpowiedzi: „Bardzo przepraszam, proszę wybaczyć, jest mi niezmiernie przykro, ale nie mogę obiecać, że jutro będą dostępne”, co należało zrozumieć, że adapterów nie ma i nie będzie do końca mojego pobytu.

Kiedy po tygodniu intensywnej pracy nastąpił weekend, zdałam sobie sprawę , że ja przecież jeszcze nie widziałam Japonii! Kiedy delikatnie zasugerowałam kolegom, że program kulturalny jest równie cennym doświadczeniem w wymianie edukacyjnej, w sobotę zabrali mnie do parku położonego wokół pałacu cesarskiego, do pięknego ogrodu japońskiego Hama-rikyu, czy kompleksu świątyń buddyjskich Jodo-Buddhist Zojo-ji. Aby poczuć odrobinę swobody wyprosiłam jeden dzień w tygodniu – niedzielę wolną. Platforma widokowa na wysokości 350 metrów w Tokyo Skytree pozwoliła mi zobaczyć panoramę tej ponad  dziesięciomilionowej aglomeracji, której granice wykraczały poza horyzont, a widok Fuji Jamy ukoił moje serce spragnione japońskich krajobrazów. Natomiast wizyta w historycznej dzielnicy Asakusa, ze świątynią Senso-ji, do której prowadzi ogromna brama Kaminari-mon (Brama Grzmotów) zaspokoiła moją potrzebę doświadczenia historycznej kultury Japonii.

Japonia smakuje sushi, ryżem, tempurą i pachnie zieloną herbatą. Nie lubię surowej ryby, ani kawioru ale te podane w artystyczny wręcz sposób, w tradycyjnej japońskiej restauracji, gdzie obowiązkowo buty należy zostawić w przedsionku, a nogi ukryć pod niskim stołem w specjalnie do tego zaprojektowanych przestrzeniach, smakowały wyjątkowo. Może pomogła odrobina sake? Umiejętność wprawnego posługiwania się pałeczkami nie przyszła od razu. Nauka zajęła mi kilka dni, ćwiczyłam wytrwale, codziennie wieczorem chwytając i przenosząc orzeszki z miejsca na miejsce – dotrzymałam słowa danego Japończykom i do końca mojego pobytu w Tokio, opanowałam tę niezwykłą dla mnie sztukę jedzenia. Spożywanie japońskich potraw przy pomocy pałeczek wydaje mi się teraz tak naturalne, że czuję swego rodzaju potrzebę jedzenia ryżu właśnie pałeczkami, widelec i nóż jakoś przestały pasować do ryżu. Brakuje mi japońskich smaków w Polsce. Zielona herbata powszechnie dostępna i całkiem popularna w Polsce, nie smakuje tak samo, jak ta, która swym aromatem, kolorem, sposobem serwowania urzekła mnie w Japonii. Poranna kawa? Przy japońskiej aromatycznej herbacie, bez trudu o niej zapomniałam.

Japońska punktualność to nie mit. Piętnaście minut przed wyznaczoną godziną spotkania to akurat tyle, żeby się nie spóźnić. Będąc w miejscu spotkania o czasie, dokładnie o wyznaczonej godzinie właściwie jesteś… spóźniony. Opóźnienie pociągu to rzecz niezwykle rzadka, praktycznie niemożliwa. Chociaż, jeśli przyjąć, że w Japonii przyjazd pociągu o 30 sekund później jest już opóźnieniem, to rzeczywiście, można powiedzieć, że się zdarza. Zdumiewała mnie precyzja japońska, kiedy pociąg zatrzymywał się w wyznaczonym miejscu na peronie z dokładnością niemal do centymetra. Zapytałam, jak to możliwe? Zaprzyjaźniony Japończyk wyjaśnił mi uprzejmie, że zależy to od umiejętności i precyzji maszynisty i nie ma żadnego systemu elektronicznego, który by tę precyzję wspomagał.

Japonia to kraj, w którym zasady są po to, aby je przestrzegać. Nikt głośno nie rozmawia przez telefon, zwłaszcza w metrze, a przed wejściem do pociągu, czy autobusu Japończyk ustawi się w kolejce, w określonym i ściśle wyznaczonym do tego miejscu. Nikt się nie przepycha, nie próbuje ominąć kolejki. Każdy stara się nie sprawiać kłopotu swoją osobą innemu człowiekowi. Tokijczycy noszą maseczki nie z obawy przed smogiem, którego tam po prostu nie ma, ale dlatego, aby nie zarazić innych swoją infekcją. Miasto jest bardzo czyste. Może dlatego, że na ulicach nie ma koszy na śmieci?

Do Polski wróciłam pozytywnie zmęczona, choć z mocnym postanowieniem, że wprawdzie był to mój pierwszy, ale na pewno nie ostatni pobyt w Japonii.

Tekst i zdjęcia: Beata Banach-Rząca

 

 

Wyjazd na Erasmusa? Nie to nie dla mnie. Niech inni jeżdżą. Ja nie mam wystarczająco pieniędzy, mój angielski nie jest najlepszy, dużo załatwiania, problemy z zaliczeniem przedmiotów… Bla bla bla…

O tym, że jedziesz dowiadujesz się pod koniec października (jeśli tak jak ja wyjeżdżasz na semestr letni), więc masz parę miesięcy na ogarnięcie pieniędzy na bilet lotniczy oraz niezbędne rzeczy do kupienia przed wyjazdem. Uczelnia zrobi przelew na parę dni przed Twoim wylotem/wyjazdem, a wszystkie te rzeczy możesz kupić zdecydowanie wcześniej. Kaska którą dostaniesz to oczywiście dofinansowanie, więc jakieś tam swoje pieniążki warto mieć. Zależy to też pewnie od kraju do jakiego wyjeżdżasz, ale studenci potrafią się tak zorganizować, że na wszystko nam wystarczy. Koleżanki które były w Rosji i w Austrii mówią, że bez wkładu własnego jeszcze im zostało po wyjeździe.

Język? Jeśli chociaż troszkę mówisz w jakimś języku, to po powrocie będziesz mówił płynniej. Za granicą chętnie służą wsparciem, w razie potrzeby poprawią, gdy popełnisz błąd. Nieważne, że teraz nie umiesz tak jakbyś tego chciał. Zdecyduj, że jedziesz i ucz się na te 3-4 miesiące przed wyjazdem. Zostań opiekunem, tzw. study buddy, studentów przyjeżdżających do nas z zagranicy, będziesz rozmawiał w obcym języku. A później jedź i doskonal swoje umiejętności na miejscu. Z językiem będziesz miał styczność na co dzień, nie będziesz troszkę miał wyboru. Ja przed wyjazdem zostałam „buddym”, świetna sprawa, jedziesz parę razy na wycieczkę, właściwie ze swoimi rówieśnikami, rozmawiasz po angielsku (w moim przypadku był to angielski, więc o nim będę pisała). Na pierwszym semestrze III roku było jeszcze tak, że chodziły z nami na niektóre zajęcia dziewczyny z Hiszpanii, z którymi parę razy rozmawiałam. Wyjechałam do Omska i tutaj douczam się sama, a przy okazji koleżankę. Na miejscu dowiedziałam się, że koleżanka, która jeszcze 7 miesięcy temu nie umiała nic powiedzieć po angielsku, w 3 miesiące nauczyła się go w takim stopniu, że rozmawiamy, piszemy. Trzy miesiące! Da się! Dla mnie ona jest dowodem na to, że jak tylko chcemy coś zrobić, osiągnąć to zawsze! znajdziemy na to sposób. Uwielbiam otaczać się ludźmi, którym się chce.

Czy jest dużo załatwiania? Wszystkie te dokumenty, które musisz złożyć, napisać, wypełnić, dostarczyć są niezbędne. Jest to program międzynarodowy finansowany ze środków europejskich, tutaj każda z zaangażowanych stron musi się „rozliczyć” z niego. Przygotowania do wyjazdu rozpoczynasz tak właściwie z chwilą otrzymania informacji, że się zakwalifikowałaś. Jeśli do wybranej przez Ciebie uczelni jest parę kandydatów, uczelniana komisja wybiera najlepszą kandydaturę. Po ogłoszeniu wyników, panie z Biura Wymiany Studentów we wszystkim pomogą i zaopiekują się Tobą. Będziesz w dobrych rękach 😀

Studia w wybranej zagranicznej uczelni. Twoja uczelnia współpracuje z tą, gdzie chcesz studiować. Ustalają Ci plan jak najbardziej odpowiadający Twojemu planowi zajęć w PL. Na zajęciach w innym kraju nabierzesz nowego spojrzenia na świat. Poznasz metody nauczania i dowiesz się wiele interesujących rzeczy. Z zaliczeniem nie ma problemu, wierz mi, sprawdzone. Nauczyciele chętnie służą pomocą.

Jesteś w stanie to zrobić! Możesz więcej niż Ci się wydaje! Jak nie teraz to kiedy? Słuchaj, teraz studiujesz, jesteś odpowiedzialny tylko i wyłącznie za siebie. Teraz masz czas. Teraz masz energię żeby to zrobić. Teraz jest ten moment, który będziesz wspominać później. I będziesz dumny, że zdecydowałeś się zrobić coś dla siebie. A jaki to atut w CV!
Pamiętam jak w szkole podstawowej, w 4 albo w 5 klasie moja pani od angielskiego powtarzała żeby uczyć się języków, bo się przydadzą. Bo umiejętności nikt nam nie zabierze. Bo wszystko inne możemy stracić, ale wykształcenia, umiejętności nie. To było jakieś 10 lat temu i do dzisiaj to pamiętam. Kolekcjonuj doświadczenia, nie rzeczy!

Czym jest Erasmus? Dla mnie Erasmus jest synonimem rozwoju, doskonalenia języka, poznawania ludzi z całego świata, odkrywaniem siebie. To świetna okazja do poznania kultury kraju, ludzi, zwyczajów oraz zwiedzenia pięknych miejsc.

Wyjazd do Rosji jest moim drugim w ciągu roku. W 2017 uczestniczyłam w Międzynarodowym Przedsięwzięciu Wymiany Polsko- Rosyjskiej. Wtedy mój pobyt trwał tydzieńi było to w okresie lata, teraz wyjechałam na 5 miesięcy i powitał mnie syberyjski mróz. Podczas zeszłorocznego pobytu pierwszy raz leciałam samolotem, jechałam 13 godzin Koleją Transsyberyjską oraz pływałam kajakiem po rzece Irtysz- najlepsze doświadczenie w życiu!

Już sam dzień wyjazdu był nie lada atrakcją. Pierwszego dnia miałam okazję zobaczyć Moskwę wieczorem. Był to okres jeszcze świąteczny, więc miasto było pięknie przystrojone. Miałam też okazję podróżować jednym z największych metr na świecie, gdzie każda stacja to małe dzieło sztuki. A schodami ruchomymi do wyjścia jedzie się 1,5 minuty! Dziennie przejeżdża tam 10 tys. Pociągów. Metro obsługuje 7 mln pasażerów dziennie (!) Następnym razem zwiedzę Moskwę za dnia!

Omsk… Uwielbiam tutejszy spokój, to że nikt się nie spieszy, nikt nie ocenia. Spotykam życzliwych ludzi, którzy zawsze chętnie pomogą. Mam tutaj swój ulubiony sklep, gdzie kupuję pyszne пельмени (pel’ meni), ulubione miejsca gdzie mogę smacznie zjeść, mam też swój ulubiony park oraz ulicę podobną do naszej Sienkiewki.

Brałam udział w Dniach Miasta, a tym samym w pobiciu rekordu miasta na najwięcej ludzi biorących udział w tańcu. Miałam okazję posłuchać koncertu muzyki rosyjskiej w Dniu Mężczyzn. Odwiedziłam Muzeum Policyjne, gdzie zostałam poproszona o pamiątkowy wpis do księgi osób odwiedzających! Byłam też na koncercie w Filharmonii.

Pojechałam nie znając języka rosyjskiego. Wspólnym mianownikiem umożliwiającym komunikację jest angielski, chociaż coraz częściej okazuje się, że łatwiej jest mi się porozumieć, gdy powiem coś po polsku. Głównie mówię po angielsku, coraz częściej po rosyjsku, a i po polsku się zdarzy. I coś tam po turecku, chińsku, hiszpańsku, francusku i koreańsku.

 Wszystkie lekcje były prowadzone po rosyjsku. Koleżanka znająca język angielski tłumaczyła mi to, o czym mówił nauczyciel. Zajęcia miałam 4 dni w tygodniu. Prezentacje i projekty pisałam po angielsku. Uczelnia znajduje się niecałe 10 minut od akademika. W ramach zajęć byłam w placówkach pomocy społecznej, między innymi w kilku Domach Dziecka oraz na konferencji wolontariatu.

Miałam okazję uczestniczyć w projekcie „English Diner”, podczas którego każdy, niezależnie skąd przyjechał, rozmawia po angielsku. Opowiadamy o zwyczajach w swoim kraju, o tym co nam się podoba, a co mniej, o sobie. Wymarzone miejsce dla mnie- kochającej angielski! Mam tutaj świetną okazję praktykować język w najlepszej z możliwych form- poprzez mówienie. Rosjanie są otwarci na poznawanie nowych ludzi. Wykorzystując pobyt studentów z zagranicy chętnie zaznajamiają się z nimi, z ich kulturą. Pewnego dnia zostałam zaproszona do jury konkursu o podróżowaniu „Travelling”, zorganizowanego dla studentów uczelni. Wtedy też wzięłam udział w mini konkursie polegającym na opowiedzeniu o swoich doświadczeniach w podróżowaniu. A parę dni później prowadząca ten konkurs nauczycielka języka angielskiego zaprosiła mnie do siebie na zajęcia dla uczniów jako Special Guest. Podczas spotkania z młodszymi kolegami odsłuchaliśmy hymnu Polski, pokazałam im prezentację o Polsce oraz odpowiedziałam na pytania i próbowałam nauczyć ich kilku podstawowych słów w naszym języku.

Zaczęłam tutaj trenować cross fit. Naszym trenerem jest wielokrotny laureat olimpiad w kick-boxingu. Tak, elementy sztuk walki też mamy;) Na treningi chodzę z dziewczynami, które poznałam w zeszłym roku. I odkrywam, że jestem bardziej wytrzymała niż przypuszczałam.

W połowie kwietnia, razem z koleżanką ze Stanów Zjednoczonych poleciałyśmy do Sankt Petersburga. Spędziłyśmy tam 4 dni. Wraz z koleżanką z Korei Południowej i kolegą z Argentyny, wspólnie zwiedzaliśmy najpiękniejsze miejsca miasta, oglądaliśmy „Anastazję”, razem gotowałyśmy, miałam okazję spróbować koreańskich dań i typowo amerykańskich oraz zjeść przepyszny rosyjski „barszcz”. Petersburg to wspaniałe miasto, teraz moje ulubione! Wrócę tu!

27 kwietnia brałam udział w XLII Regionalnej Studenckiej Naukowo- Praktycznej Konferencji „Młodzież Trzeciego Tysiąclecia” na Uniwersytecie imienia Fiodora Dostojewskiego w Omsku. Jako członkini Wydziałowego Koła Naukowego „Socjalia” zaprezentowałam się w koszulce grupy. Przedstawiłam prezentację na temat „Zaburzeń psychicznych osób w wieku podeszłym”. Swoja pracę przybliżyłam w trzech językach: wstęp w języku rosyjskim, prezentację po angielsku, a na zadawane pytania odpowiadałam po polsku. Zajęłam pierwsze miejsce! Otrzymałam dyplom oraz certyfikat. Był to mój pierwszy w ogóle udział czynny w konferencji. I to w dodatku zagranicznej.

W trakcie mojego pobytu na Erasmusie miałam okazję odwiedzić sąsiednie państwo, dawniej część Federacji Rosyjskiej. Na początku maja wraz z grupą znajomych byliśmy w Astanie. Spędziliśmy ponad 15 godzin w autobusie, w jedną stronę! Stolica Kazachstanu zachwyciła nas wspaniałymi budowlami, panoramą miasta oraz atmosferą jaka panuje tam nocą.

Oprócz wycieczek zorganizowanych we własnym zakresie, wyjścia do azerbejdżańskiej restauracji czy na basen, byłam też na tych organizowanych przez uczelnię. Dzięki temu miałam okazję odwiedzić gospodarstwo agroturystyczne, gdzie żyje pięć rodzin które wszystko robią samodzielnie, począwszy od mebli na uprawie ogródka kończąc oraz prawosławną świątynię.

Spotykam ludzi z całego świata! Z Niemiec, ze Słowacji, z Brazylii, z Turcji, z Argentyny, ze Stanów, z Hiszpanii, Mongolii, z Chin, z Korei Południowej. Oprócz poznania Rosji, która jest pięknym krajem, i którego zaznajamianie pozwala mi wyrobić sobie opinię o kraju, o ludziach, zyskuję nowy, świeży pogląd na Polskę. Dzięki temu zauważam jak dużo mamy. Przyjemnie jest słuchać od obcokrajowców, że podoba im się nasz kraj i że chcą do nas przyjechać!

Cieszę się, że tu jestem!  Ten wyjazd już odmienił moje życie! Już teraz wiem, że kiedyś odwiedzę Rosję ponownie!

Mój pobyt na Erasmusie zbliża się ku końcowi. I zastanawiam się dlaczego ja wcześniej nigdzie nie pojechałam. Jeśli będę kontynuowała studia od października, na pewno jeszcze raz gdzieś wyjadę!

Jeśli chcesz wiedzieć więcej o programie, masz pytania- napisz do mnie izabela_krzysztofik@wp.pl

Tekst i zdjęcia: Iza Krzysztofik

W ostatnich tygodniach maja gościliśmy w Uniwersytecie Jana Kochanowskiego trzyosobową delegację z uczelni partnerskiej Shibaura Institute of Technology (SIT) w Tokio, z którym UJK nawiązał współpracę w 2016 roku w zakresie wymiany studentów.  Następnie UJK zaprosił uczelnię japońską do udziału w programie Erasmus+ KA107 Współpraca z Krajami Partnerskimi, który w roku akademickim 2017/2018 zaowocował wymianą edukacyjną studentów i pracowników obu uczelni.

Wykładowcy z Japonii, profesorowie Guisheng Zhai i Naomichi Sakai prowadzili zajęcia z fizyki i chemii dla studentów Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego, natomiast pan Takaaki Toguchi, reprezentujący sekcję programów wymiany międzynarodowej realizował szkolenie w ramach programu Erasmus+ w Biurze Wymiany Studentów i Doktorantów UJK.

Program pobytu gości z Japonii obejmował ponadto spotkanie z rektorem UJK, spotkania z władzami , pracownikami i studentami Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego. Przedstawiciele SIT zaprezentowali uczelnię japońską oraz ofertę wymiany edukacyjnej dla studentów studiów I, II i III stopnia Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, którzy mają możliwość zrealizowania jednego semestru studiów lub programu badawczego w Japonii. Goście z Tokio zwiedzili laboratoria w Instytutach Chemii, Fizyki i Biologii, Obserwatorium Astronomiczne i Planetarium oraz wystawę meteorytów, zapoznali się z warunkami zakwaterowania w domach studenckich, a także spotkali się ze studentami japońskimi , którzy w ramach programu Erasmus+ KA107 Współpraca z Krajami Partnerskimi studiują chemię na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym.

Pobyt delegacji japońskiej w UJK urozmaiciły przedsięwzięcia kulturalne: m.in.  koncert symfoniczny w Filharmonii Świętokrzyskiej, wycieczka na Święty Krzyż, czy zwiedzanie Kielc. Goście z Tokio docenili kameralny urok i spokojną atmosferę naszego miasta, które uznali za miejsce sprzyjające rozwojowi studentów.

UJK i SIT mają wspólne cele związane z umiędzynarodowieniem uczelni tj. zwiększenie liczby studentów wyjeżdżających do uczelni partnerskich i studentów zagranicznych w macierzystych uczelniach.  Uczelnie planują rozszerzenie współpracy o wymianę studentów w zakresie matematyki, inżynierii danych oraz o wspólne programy badawcze dla kadry naukowo-dydaktycznej.

Skip to content